Zwijane Menu

Get your dropdown menu: profilki

2/05/2015

Ożywić poezję.

     W dobie ekranizacji znanych powieści kino przesycone jest sztampowymi obrazamui, często będące przyrostem formy nad treścią. Koniec końców żyjemy w czasach obrazu i w pewnym sensie przenoszenie literatury na ekran jest swojego rodzaju znakiem czasów. Pojawia się zatem pytanie, w którą stronę to zmierza?

        Nie szukając daleko, w tegoroczne walentynki ma premierę filmowa adaptacja "Pięćdziesięciu Twarzy Graya". Na święta była premiera "Bitwy Pięciu Armii", o modzie na wampiryzm nie mówiąc.  Nie twierdzę, że Ekranizacje książek są złe, że nawet ostatnia adaptacja  "Hobbita" w rezyserii Jacksona jest zła. Chcę tylko zwrócić uwage, abyśmy byli bardziej świadomi filmu którego  adaptacja pojawia się na szklanym lub srebrnym ekranie, zwłaszcza w dobie zalewających kino śmieci. Może do myślenia da też fakt, że przeczytanie "Hobbita",  którego objętość (w zalezności od wydania) to około 200 stron, zajmuje przeciętnemu człowiekowi pięć i pół godziny. Obejrzenie wszystkich trzech, nowych "hobbitów", dla odmiany,  zajmuje już około dziewięciu godzin (w wersji kinowej, rezyserska zapewni nam 10 godzin "rozrywki"). Mnie osobiscie film wybitnie nie porwał. oczwyiscie był dobry, zwłaszcza jeśli chodzi o ukazanie Tolkienowskiego świata. Nie mniej  w porównaniu z książką obraz ten jest conajmniej płytki, i wieje nudą. Owszem, mamy efekty specjalne, mamy głos Benedicta Cumberbacha na którego widok (i głos) napalone nastolatki sikają z radości, świetni aktorzy, doskonała muzyka. I koniec końców  to się ma do przesłania książki.

   Podobnie sprawy mają się w przypadku innych ostanio głośnych ekranizacji. Od sagi "Zmierzch" zaczynając poprzez "Igrzyska śmierci" a na Nieszczęsnym "Jasiu i Małgosi, łowcach demonów" kończąc. (Serio, łowcy demonów?!)   Spójrzmy prawdzie w oczy. Ile kino zna dobrych adaptacji? Jest "Ojhciec Chrzestny", "Lot nad kukułczym gniazdem", "przeminęło z wiatrem" może niewiele więcej. Nic dziwnego że lud głupiejem, jesli dostajemy zamiast porządnej ekranizacji dostajemy ledwie ochłapy tego, co mogło być w książce.
   
 I co w ogole łączy wszystkie te filmy?  Ano to, że mamy do czynienia z ADAPTACJĄ PROZY!  Oczywiście wiersze też były ekranizowane, na przykład "Pan Tadeusz" który jest wierszem pisany. Nie mniej brakuje w kinie czegoś co mogło by wnieśc trochę powiewu świeżości. Poza tym, skończmy z ekranizacjami Na litośc boską, ile można. Jeszcze, żeby były realizowane jakieś naprawdę ciekawe książki. A tych, niestety nawet w księgarniach, coraz mniej.
       
             I w tej skromnej chwili rodzi sie pomysł adaptacji wierszy, wierszy polskich autorów, niedosłownie, i emocjonalnie. Dlatego my, Negatywni, decydujemy się zrobić coś zupełnie na odwórt wobec współczesnych trendów. Powstaje film, nasza interpretacja wiersza Leopolda Staffa. Jesteśmy Negatywni, i nie bedziemy bezczynnie patrzeć jak kino tonie azalewane marnymi powieściami. Oto nasza riposta  na "Pisiont twarzy greya".  Leopold Staff i "Zabite Drzewo"!

          Jedyne czego nam brakuje to odrobiny wsparcia z waszej strony. Jeżli naprawdę zależy wam na ocaleniu kina od nieudanych ekranizacji miernych powieści, wsparcie naszego projektu jest pierwszym krokiem w tym kierunku. Własnie w tej chwili możesz zmienić oblicze kina. Zaś aby to zrobić wystarczy jedynie kliknąć w ten link. A nawet mozna zyskać ciekawe nagrody? Za pomoc w tworzeniu tego filmu nie będziemy obojętni i odwdzięczymy się.
Nie stój obojętnie. Rusz kulturę!

~Łukasz Dobromir Daczewski (AKA) gotkot


Film promujący nasz projekt "Zabite drzewo" na portalu PolakPotrafi.pl from Mateusz Zieliński on Vimeo.

11/20/2014

Rytm

Pomimo sporych trudności, z radością moge powiedzieć, że pierwszy film z naszych wewnetrznych warsztatów filmowych został opublikowany.
Jest to film w Reżyserii Luizy Niemczuk. Ciekawa etiuda artystyczna.

Niebawem ukaże się "Kontrast" w reżyserii Joanny Chudzickiej

Zapraszamy do oglądania i śledzenia na bieżąco nowych wiadomości :)


11/07/2014

Ostateczna Granica - Recenzja filmu Interstellar





Ostateczna granica



Podobnie jak w „Kontakcie” są tu podróże międzygwiezdne, odkrywanie nieznanego, i wielkich pytań, na które nie znamy odpowiedzi. Czy pojawił się na horyzoncie następca „Odysei” Kubricka Czy tylko obraz udający filozoficzne dzieło ?



        Pamiętacie ze szkoły paradoks bliźniąt? Jest dwóch braci. Jeden jest astronautą i udaje się w podróż kosmiczną. Kiedy wraca, bliźniak na ziemi będzie starszy od swojego brata-kosmonauty. Paradoks bliźniąt zwany także paradoksem zegarów to bardzo znany eksperyment myślowy traktujący o teorii względności. Dla najnowszego filmu Nolana jest to część osi fabularnej. Jest to bardzo ładne emocjonalne tło dla opowiadanej historii. Jednak nie jest to element najważniejszy w filmie.
        Z początku znajdujemy się na Ziemi. Zdewastowanej, targanej zmianami klimatycznymi, pogrążonej w kryzysie. Wojsko dawno przestało istnieć, podobnie jak NASA i wiele innych podobnych organizacji. Z tego zgiełku wyłania się bohater, inżynier i genialny pilot Cooper (Matthew McConaughey) obecnie żyjący skromnie, hodujący kukurydzę. To jeden z ostatnich wymierających gatunków roślin które człowiek może jeść. Od razu po ekspozycji Cooper dostaje propozycję nie do odrzucenia. Jest ostatnią nadzieją na uratowanie ludzkości, a rozwiązanie znajdzie po drugiej stronie wszechświata. Tak więc Cooper i trzech innych astronautów wykorzystuje tunel czasoprzestrzenny i pokonują ostateczną granicę.

        Czy faktycznie jest to, parafrazując słowa z czołówki „Star Treka”, wędrówka statku kosmicznego, lecącego z misją odkrywania nowych, nieznanych światów, poszukiwania życia i cywilizacji; śmiałego podążania tam, gdzie jeszcze nikt wcześniej nie dotarł? Częściowo tak. Mamy do czynienia z nowymi nieznanymi światami, zagięciem czasoprzestrzeni, dylatacją czasu, czy próbami znalezienia odpowiedzi na wielkie pytania. Jednak tematy te zostały poruszone delikatnie. Zaś wielkie pytania wcale nie niosą za sobą głębokiego, filozoficznego przesłania. Na całe szczęście nie uświadczymy też ciężkiego patosu, ani moralizatorskiego morału.
       Po obejrzeniu zwiastunów obawiałem się, że Nolan będzie chciał stworzyć drugą „Odyseję kosmiczną”. Reżyser poszedł w innym kierunku, jednak widoczne są pewne inspiracje - podróż do czarnej dziury, czy wizualna strona przeprawy na krańce wszechświata sprawią wrażenie dziwnie znajomych. Podobnie jest z muzyką. Zimmer wydaje się czerpać inspiracje ze „Wschodu Słońca” Strausa, który głęboko wszedł do popkultury właśnie dzięki „2001: Odyseii kosmicznej”. Słyszymy tam dudniące i wibrujące dźwięki, które wprawiają widza w jeszcze głębsze osamotnienie. Miałem wrażenie, że przez cały film muzyka była czymś pomiędzy melodią z „Odysei...” a rewelacyjnym dziełem Philipa Glassa z „Koyaanisqatsi”. To co słychać w tle dobrze pasuje do obrazu a ten z kolei potrafi zaprzeć dech w piersi.


      
         W przypadku obrazu mamy faktycznie do czynienia z dziełem. W pełnym tego słowa znaczeniu. W każdym calu widać ogrom pracy jaki został włożony w stworzenie najdrobniejszych szczegółów. Jeśli mogę pokusić się o porównanie, to „Grawitacja” wypada przy widowisku Nolana wyjątkowo mizernie. Zarówno pod względem efektów specjalnych, jak i fabularnie. W „Interstellar”ukazanie przestrzeni kosmicznej wyszło chyba najlepiej ze wszystkich filmów s-f jakie powstały. Klaustrofobiczne piękno kosmosu powoduje, że widz czuje się niezwykle osamotniony, mały i zupełnie bezradny. Ilekroć pojawia się to uczucie, zostaje szybko przełamane.       Wszystko jest zrównoważone emocjonalnie. Reżyser doskonale wie, kiedy rozbawić widza, a kiedy wzruszyć; kiedy trzeba się bać razem z bohaterami i odetchnąć z ulgą, gdy zagrożenie minie. Mimo tych wszystkich emocji jakie można poczuć oglądając film aktorzy nie zagrali. Inaczej, zagrali drętwo, bez wyrazu. Fakt McConaughey pokazał klasę, mogę powiedzieć, że poczułemsympatie do jego bohatera, jednak wciąż czegoś brakowało. A pozostali astronauci? Jacyś tam byli, ale bardziej zapamiętałem zabawnego, sypiącego dowcipami robota wojskowego niż postać Anne Hathaway. Szkoda, że nie został rozwinięty wątek relacji między Cooperem a jego córką(i problematyka filmowej „dylatacji czasu”). Owszem jest konflikt oklepany bo oklepany, ale sprzedany w nowym, ładnym opakowaniu. Można było przecież rozbudować. W końcu nie wiadomo co czeka zarówno ojca jak i córkę. Szkoda, są to zaledwie epizody, teoretycznie ważne, ale w praktyce schodzące na dalszy plan.



       W filmie jest kilka nieścisłości, ale pomimo tego efekt końcowy jest dobry. Nie mamy do czynienia z arcydziełem, ale  film zdecydowanie jest warty uwagi. To ciekawa opowieść o pogrążającej małego i bezbronnego człowieka przestrzeni kosmicznej, złej i niegościnnej. A jednak, hipnotyzująco pięknej. Chociaż w „Interstellar” nie znajdziemy laserów, bitew kosmicznych, zbuntowanych robotów i wrogich obcych cywilizacji, (jak w „Strażnikach Galaktyki na przykład) to  opowieść, połączona z niezwykłym obrazem i muzyką,  wciska widza w fotel. I w całej tej emocjonalnej kumulacji, która potrafi sięgnąć zenitu, jest to film bardzo lekki i przyjemny w odbiorze. Bez ciężkich treści, nad którymi człowiek się zastanawia, i z powodu których popada w depresję. Nie zdziwię się, jeśli to będzie obraz wielokrotnie cytowany w przyszłości. Kto wie, czy z czasem nie zostanie nazwany przez znawców kina klasykiem, w dodatku takim, do którego się chętnie wraca.
Moja ocena: zasłużone 7/10



„Interstellar” reżyseria: Cristopher Nolan. Występują: Matthew McConaughey, Anne Hathaway Michael Caine zdjęcia: Hoyte Van Hoytema Muzyka Hans Zimmer 

Recenzował Łukasz Dobromir Daczewski AKA Loki :)

ps. Dziękuję osobom bez których napisanie tej recenzji było by  prawdziwym polonistycznym piekłem.

10/24/2014

24.10.2014

Dwudziesty czwarty października.To właśnie dzisiaj jest dzień ONZ i z tej okazji  zaczyna się Tydzień Rozbrajania, dodatkowo w 1767 Andrychów uzyskał prawa miejske a Negatywni pokazuja efekty swojej pracy z ostatnich dwóch tygodni. Po pierwsze zdjęcia z bardzo miłej i udanej sesji. Po drugie, w sobotę zostanie oficjalnie zakończona posprodukcja pierwszego filmu będącego efektem naszych majowych warsztatów z realizacji filmu amatroskiego.  Drugi film też się pojawi, jednak wymaga więcej czasu na montażu. Należy terz przypomnieć naszą współpracę z Wrocławską Fundacją Pantomima  ponieważ to właśnie negatywni przygotują dla nich spot promujący cykl warsztatatów.
I to by było na tyle w dzisiejszym wydaniu wiadomości.
Pozdrawiam Loki (aka gotkot)





[zdjęcia z ostatniej i najnowszej sesji fotograficznej]


Modelka: Martynika Beata Andrzejczuk; MUA Emilia Krzemińska-Komenda Foto: Łukasz Dobromir Daczewski

Modelka: Klaudia Kudlińska MUA: Emilia Krzemińska-Komenda Foto: Łukasz Dobromir Daczewski 

Modelka: Katrazyna Stasinkiewicz MUA: Emilia Krzemińska-Komenda Foto: Łukasz Dobromir Daczewski

10/11/2014

11.10.2014


Zaczął się rok akademicki a w raz z nim nadchodzą nowe projekty. Niestety postprodukcja naszych filmów została opóźniona. Obecnie praca z filmem wre. niebawem 
Na dzień dobry zaczynamy bardzo przyjemną sesją. Niedługo będzie wiecej zdjęć (z sesji) a w najbliższych dniach  będę mógł zdradzić co planujemy :)



Fot: Łukasz Dobromir Daczewski  Modelka: Emilia Krzemińska-Komeda MUA: Emilia Krzemińska-Komenda                       

Fot: Łukasz Dobromir daczewski Modelka: Kasia Stasinkiewicz MUA: Emilia Krzemińska-Komenda                                           



5/11/2014

12.05.2014.

To w zasadzie jest bardziej tweeterowy post informacyjny, niż artykuł.
Skończyliśmy zdjęcia do filmu "Kontrast" a za dwa tygodnie zdjęcia do "Zatrzymania"
Powoli zbliżamy się do końca tego projektu, i przy odrobinie szczęścia już w wakacje będziecie mogli zobaczyć nasze najnowsze filmy.
Pragnę też bardzo podziękować Emilii bez której nasza bohaterka nie mogła przejść na ciemną stronę :)
Fotot: Łukasz Dobromir Daczewski

3/30/2014

Chrzest Bojowy

A tak pracują NEGATYWni przy filmie :)
Wczoraj (to jest w sobotę 29.03.2014) trwały zdjęcia do filmu o tytule roboczym spokój w reżyserii Luizy
Jest to pierwszy film niedokumentalny który NEGATYWni tworzą samodzielnie od początku do końca. Jest to nasza Pierwsza NIEZALEŻNA produkcja, i bardzo się tym faktem cieszymy.
Praca niezwykle przyjemna chociaż męcząca jak diabli. . Zaś nagrywaliśmy wszystko na moście uniwersyteckim. Jak widać na załączonym obrazku Negatywni nie są obibokami i robią to, co wychodzi im najlepiej.
Fot: Joanna Chudzicka

Fot: Joanna Chudzicka


Fot: Joanna Chudzicka

3/19/2014

Czerń-Czerwień

W ferworze walki o aktorów, wolne terminy i czas aby realizować bez budżetowy film czas odetchnąć. Dlatego tym razem zamieścimy zdjęcia, ale nie z planu, czy castingu. W wyniku całego tego zamieszania zdjęcia z ostatniej sesji zdjęciowej nie zostały opublikowane kiedy już były gotowe. Dlatego dopiero teraz  możecie podziwiać efekty naszej pracy.

Foto: Joanna Chudzicka Modelka: Izabela Stankiewicz


Foto: Sławomir Pietrzykowski  Modelka: Izabela Stankiewicz


F: Łukasz Dobromir Daczewski Modelka: Izabela Stankiewicz

2/26/2014

Casting

W końcu ruszyliśmy na dobre z działalnością filmową! Efekt naszych prac będzie można zobaczyć w ciągu kilku miesięcy, na razie potrzebujemy aktorów! Dlatego jeśli chcesz zagrać w filmie niezależnym napisz do nas! Jeśli znasz kogoś kto by chciał zagrać w filmie, koniecznie mu o tym powiedz.
W zgłoszeniu prosimy wysłać dwa zdjęcia, portretowe i sylwetki oraz załączyć numer telefonu. Wysyłamy na adres e-mail: stowarzyszenie.negatywni@gmail.com
Czekamy na was!