Styczeń. Zimno, mgła i sesja. Nieprzespane noce mijające na a) uczeniu się b) uczeniu się c) uczeniu się d) niespaniu bo sesja. Dramatyczne dwa tygodnie skończyły się zmianą planów, i tym że słowa piosenki pewnego studenta z Polibudy o A-0, Pi'emie Tomku i notatkach szczęśliwe mnie ominęły. Zaliczenie przestało być złudzeniem. Będąc biednym studentem z piątką w indeksie cierpię na brak pieniędzy, to przekłada się na brak chemii fotograficznej. Dzień dziecka się skończył. Zdjęcia też. Przy takim cięciu kosztów niebawem znowu wejdę w kolor. Ale cóż. Trudno.
Niebawem kolejne fotografie.
No comments:
Post a Comment