Plener filmowy się udał, między litrami wódki i piwa jaka przelała się przez warsztat powstał film. Obecnie w montażu. Los chciał że nie mam płaskiego skanera do negatywów. Ale pracuję nad nabyciem go. Jak bozia da będzie u mnie pan epson v600 na grudzień. Fakt, że v700 jest lepszy, fajniejszy i w ogóle. Ale kosztuje dużo, a na Alledrogo też tani nie jest.
Tym czasem w Idzikowie...
Góry we mgle wyłaniające się jak piękna kobieta, drzewa zmieniające delikatnie barwę z zieleni, na wspaniałe odcienie brązów i czerwieni. I słońce... Którego nie było, więc zimno było, a ja stałem dziesięć godzin na planie z mikrofonem na tyczce.
Pomijając średnio fajną libację po realizacji, wyjazd był całkiem przyzwoity. Że zacytuję poetę :
"I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem,
A com widział i słyszał, w księgi umieściłem.
KONIEC"
Zdjęcia niestety jakości marnej, więc większość pozbawiłem koloru cyfrowo aby dobrze wyglądały, bo w kolorze nie idzie patrzeć. Niebawem będą zdjęcia BW z Iforda i tajemnicza rolka z zielonej góry dalej na skan czekająca...
A oto piękne widoki jakie z okna podziwiać mogłem: